Stylizacyjność, czytane w maszynopisie, Twórczość 6/1988

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

STYLIZACYJNOŚĆ

Dla Księgi żywota Roberta Szczerbowskiego (moja lektura maszynopisu 1987) jak najbardziej stosowny jest podtytuł Przy-powieść, jest bardzo możliwe, że byłby to nawet najlepszy dla tego utworu tytuł, ponieważ ostentacyjnie zwra­całby uwagę na jego szczególny literacki charakter, nie wywołując jednocześnie żadnych sko­jarzeń, na jakie naprowadza tytuł Księga żywota.

Słowo „przy-powieść” sugeruje pokrewień­stwa z powieścią i z przypowieścią, wykluczając jednocześnie gatunkową identyczność z jedną lub z drugą formą. Od przypowieści różni Księgę żywota wystarczająco sam rozmiar utworu, od biedy dałoby się go może nazwać kompozycją przypowieści, powieścią – przy nieskończo­nej dziś pojemności tego terminu – nie należa­łoby tego utworu nazywać z wielu względów (trudno byłoby do niego dopasować jakikolwiek element struktury powieściowej), z których wzgląd na charakter języka narracji jest chyba najważniejszy.

język narracji w utworze – przy całej swojej intelektualnej świetności – nie ma charakteru indywidualnego, czyli artystycznego, jest to – niezwykle sprawnie użyty – język bez indywidualnego piętna, czyli gotowy język intelektual­nego użytku. Taki język byłby szczytem kunsztowności w narracji filozoficznej lub naukowej, w prozie artystycznej wymaga jednak uspra­wiedliwień.

Usprawiedliwieniem głównym i w zasadzie wystarczającym może być to, że nie jest to powieść, lecz „przy-powieść”, jeśli natomiast powieściowość utworu chciałoby się traktować zo­bowiązujące, trzeba by wtedy uznać, że jest to powieść szczególnego rodzaju, na przykład ta­kiego, jakie uprawiał Stanisław Ignacy Witkiewicz, chcąc stworzyć powieść filozoficzną czy nawet naukową. Że było to nieporozumienie, to inna sprawa, w każdym razie miało ono i ma nadal swoje przedłużenia, przeciwko czemu nie ma sensu oponować.

Czy Księga żywota ma związki z tradycją po­wieści Witkiewicza, można się zastanawiać, nie ma jednak konieczności, żeby ją w tej tradycji zmieścić.

Autor Księgi żywota nie odchodzi od użytko­wego języka intelektualnego, nie da się jednak powiedzieć, że jest wobec niego w narracji cał­kowicie bierny. Uprawia on w całym utworze mniej lub więcej wyraźne zabiegi stylizacyjne, oscylując między pastiszem a parodią różnych stylów narracji (na przykład prozy Brunona Schulza, narracji superawangardowych, dialo­gów Platona, przypowiastek i baśni oriental­nych, tekstów Norwida i zapisów archaicznych lub prymitywnych).

Pastisze czy parodie (nie podjąłbym się roz­strzygnąć, z czym mamy do czynienia w poszczególnych partiach narracji, w siedmiu „księ­gach”, w pięciu „rozdziałach”, w trzech „ustępach”, na takich piętnaście części dzieli się cała narracja) zabarwiają literacko dzisiejszy użytko­wy język intelektualny, ale nie burzą zasadniczo jego charakteru i nie odbierają mu jego nad­rzędnej roli w narracji, z jednym wyjątkiem, z wyjątkiem parodii narracyjnych zamachów na konwencjonalny jeżyk w „Rozdziale pierw­szym”, gdzie w proch i w pył rozbija się porzą­dek gramatyki, składni, zdania, słowa i sylaby, pozostawiając w spokoju jedynie litery.

Wiele wskazuje na to, że autor chce ośmie­szyć w tej partii Księgi żywota superawangardowość narracyjną, ale tu jednocześnie daje dowo­dy, że mógłby się w swoim pisaniu wyzwolić z niewoli intelektualnego języka, którego gorszość w stosunku do prozy artystycznej w ścis­łym sensie polega na wzmożonej redundancyjności.

Widać to między innymi w znakomitym dia­logu (około trzech arkuszy tekstu) o lęku przed śmiercią i o śmierci. Ten dialog ma przypomi­nać narrację Platońską i istotnie przypomina, ale jest to Platon z przekładów na język intelek­tualny, nie zaś Platon z artystycznego języka oryginału (o języku artystycznym Platona mam niejakie wyobrażenie dzięki filologicznym prze­kładom niemieckim).

Język intelektualny nie zna skrótu, niedopo­wiedzenia, metafory, wieloznaczności, intelektualna precyzja kosztuje bardzo wiele, moim zdaniem, znacznie więcej, niż jest warta.

Autor Księgi żywota nie zgodziłby się ze mną. Moja ocena artystyczna Księgi żywota nie jest tożsama z jej oceną intelektualną. Artystycznie można to pisanie osądzać różnie, intelektualnie ocena może być tylko jedna: jest to utwór zagadkowy i świetny.

Do jego napisania mogło dojść tylko poprzez samodzielne osiągnięcie wysokich wtajemniczeń w filozofię człowieka i poprzez samodzielną ref­leksję nad doświadczeniem życia w jego for­mach podstawowych i granicznych.

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content