Swoboda, czytane w maszynopisie, Twórczość 6/1980

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

SWOBODA

Wystarczającej ilości przygód Marka Słyka (moja lektura maszynopisu 1980) nie waham się nazwać majsterszty­kiem powieści dla młodzieży. Formuła takiej powieści oznacza w praktyce mnóstwo ograniczeń literackich, autor W barszczu przygód podporządkował się większości z nich niezwykle skru­pulatnie, nie jest to zaskoczeniem tyl­ko dla kogoś, kto zdawał sobie sprawę, że nieokiełznaną fantastyką powieści W barszczu przygód rządzą tak­że żelazne rygory intelektualne, choć przy bezdusznym czytaniu nie jest to możliwe do zauważenia.

W utworze dla młodzieży, w którym w dodatku respektuje się klasyczne reguły powieści detektywistycznej, rygor intelektualny musi być jawny. Marek Słyk przyjął wyzwanie jawności rygoru i zademonstrował pełną autorską swobodę przy maksymalnych literacko-artystycznych ograniczeniach.

Powie ktoś, że dzieje się tak za sprawą fantastyczności fabuły kryminalnej i fantastyczności działań detektywistycznych, uprawianych przez ucz­niów szkoły podstawowej. Nie sądzę, żeby na tym to polegało. Fantastyka fabuły kryminalno-detektywistycznej jest zależna od obowiązującej logiki narracji detektywistycznej, w porów­naniu z fantastyką W barszczu przygód jest to fantastyka na narracyjnej uwięzi, jeśli czuje się w niej pisarską swobodę, to jest to swoboda nie więk­sza niż ta, którą się czuje w całkiem pozbawionych fantastyki opisach kilkunastu godzin lekcyjnych, którymi to opisami jest wypełniony cały utwór Słyka.

Ograniczeń, które wynikają z for­muły powieści dla młodzieży, w tych opisach się nie narusza, narrator przyjmuje nawet wymóg dydaktyzmu, jest czasem dydaktyczny aż nadmiernie, a mimo to opisy godzin lekcyj­nych stanowią w jego narracji wielki ciąg intelektualnych niespodzianek, którymi olśniewa niezwykła inteligen­cja piętnastoletniego chłopca.

Narrator Hejrad Sporny jest Flakononem Pluxem w wieku chłopięcym, nie stał się on jeszcze szydercą i kpia­rzem, obce są mu frywolności wyo­braźni seksualnej, jego królewska władza nad językiem jest trzymana w ryzach szkolnej poprawności, ujaw­nia się ją jedynie w neologizmach wielkiej urody i pomysłowości, ale da­lekich od rozpusty neologizmowej powieści W barszczu przygód. Wszystko jest więc – można powiedzieć – na miarę chłopięcego wieku Hejrada Spornego, tylko jego inteligencja, mo­że ktoś przypuścić, jest nie na tę mia­rę, ale jest to przypuszczenie głupie i małoduszne.

Inteligencja nie zwiększa się z wie­kiem i, jeśli w ogóle od wieku zależy, to najprawdopodobniej zupełnie ina­czej, niż się o tym sądzi. Szkolna hie­rarchia intelektualna jest zbudowana wbrew wszelkim rzeczywistym – nie branym pod uwagę – relacjom, jakie mogą i muszą występować.

Sytuacja, gdy mało inteligentni nauczyciele uczą inteligentniejszych od siebie uczniów, musi być najpospo­litsza z pospolitych, dla Marka Słyka byłaby to sytuacja najwygodniejsza literacko, wiadomo przecież, jakiej rangi kpiarzem i szydercą potrafi być w powieści W barszczu przygód, naru­szałoby to jednak formułę utworu dla młodzieży, autorytetu nauczycieli w nim się nie podważa, górują oni nad uczniami doświadczeniem i rozsąd­kiem, dla ratowania autorytetu nie muszą oni deprecjonować inteligencji uczniów, Hejrad Sporny swojej inte­ligencji nie musi przed nimi ukrywać.

Demonstracja przyrodzonej inteli­gencji ustanawia wewnętrzny rytm narracji Hejrada Spornego, pozwala na całkowitą swobodę w opowiadaniu o wszystkim, nawet o respektowanych ograniczeniach. Wszystko stanowi dla niego doskonałą pożywkę dla ustawicznej pracy twórczej intelektu, więc nic nie jest i nie może być nud­ne.

Bawić w narracji fantastyczną – świetnie zbudowaną – fabułą krymi­nalną to dla Słyka niemal łatwizna li­teracka, nie zanudzić kilkunastoma opisami zwykłych lekcji szkolnych to dla niego dopiero próba narracyjnego mistrzostwa.

Jego powieść jest we wszystkim powieścią dla młodzieży, ściśle: dla kil­kunastoletnich chłopców, ale powinni ją przeczytać także ci, którzy z W barsz­czu przygód niczego nie rozumieją, po­sądzając ten utwór o brak związku z jakąkolwiek rzeczywistością. Naukę nowego czytania dobrze można zacząć od utworu dla dzieci, potem kłopoty z czytaniem Drzeżdżona, Kirscha i Słyka dla dorosłych powinny być zdecydo­wanie mniejsze.

Dzieci z lekturą Krainy Patalonków Drzeżdżona od razu dały sobie radę, kłopoty z lekturą powieści Słyka także im nie grożą, ponieważ autor doskona­le wie, do czego zdolna jest żywa wy­obraźnia, gdy nie dosięgły jej żadne kalectwa.

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content