copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
TRADYCJA U STRYJKOWSKIEGO
Każdy, kto ma rzeczywiste rozeznanie w dzisiejszej literaturze polskiej, musi sobie mniej więcej zdawać sprawę z tego, że Julian Stryjkowski zajmuje w niej jedno z najważniejszych miejsc. Nie znaczy to jednak, że łatwo ważność tego miejsca określić i zdefiniować. Wstępną refleksją rządzą zwykle pierwsze lepsze skojarzenia, według nich ustala się w tym wypadku relację między Stryjkowskim i Adolfem Rudnickim, z czego musi wyniknąć, że są to pisarze różni i wręcz przeciwstawni; opozycyjność jest zawsze jednak formą współzależności i od powierzchownego skojarzenia nie można się już oderwać.
Tymczasem ci dwaj pisarze w istotnym sensie pisarskim nie mają między sobą absolutnie nic wspólnego. Wspólny przedpisarski punkt wyjścia nie zrodził między nimi żadnego pokrewieństwa pisarskiego, ponieważ każdy z nich odwołuje się do niego inaczej i w innej pisarskiej potrzebie. Rudnicki czerpie z niego dokumentację dla współczesnej tragedii artysty, która prawie bez reszty wypełnia jego twórczość. Stryjkowskiego żadna tragedia artysty nic a nic nie obchodziła i nie obchodzi. Stryjkowskiego obchodziła i obchodzi we wszystkim moralna odpowiedzialność jednostki wobec zbiorowości i temu bez wyjątku poświęcona jest cała jego twórczość.
Taka diagnoza sensu pisarstwa Stryjkowskiego, jeśli ją przyjąć, każe szukać dla niego zupełnie innych relacji i umiejscowień zarówno w teraźniejszości, jak i przeszłości polskiej literatury. Jasne jest bowiem, że pisarstwo o takim sensie i takim charakterze musi samookreślać się przede wszystkim swoim stosunkiem do tradycji literatury, czy nawet szerzej, swoim stosunkiem do tradycji kultury. Nie popełniłoby się zasadniczego błędu, gdyby się powiedziało, że Stryjkowski chce być w swoim pisarstwie rzecznikiem tradycji, że chce nim być nade wszystko i mimo wszystko. Nietrudno zauważyć, z jaką nieufnością i z jakimi oporami odnosi się ten pisarz do wszelkiego eksperymentatorstwa i nowinkarstwa literackiego.
Czy znaczy to jednak, że Stryjkowski idzie ręką w rękę z całym legionem zaprzysięgłych tradycjonalistów literackich i ma wśród nich najbliższych literackich komilitonów? Nic takiego nie wchodzi w rachubę. W pisarstwie Stryjkowskiego nie ma żadnych odniesień ani do Sienkiewicza, ani do Żeromskiego (dwa główne dziś hasła wywoławcze tradycji), ani tym bardziej osobliwie wyrafinowanych odniesień do księdza Baki, Teofila Lenartowicza i Marii Jehanne Wielopolskiej. W ogóle nie ma u Stryjkowskiego żadnych imiennych i żadnych ostentacyjnych odwołań do tradycji. Ścisły związek z tradycją jest w pisarstwie Stryjkowskiego głęboko ukryty, stanowi jego wewnętrzną najgłębszą treść, wypełnia je bez reszty i bez reszty determinuje jego wewnętrzną strukturę.
Tradycja jest w pisarstwie Stryjkowskiego przetrawiona i wydestylowana i na pierwszy rzut oka nie wiadomo, z czego ten destylat powstał. Stryjkowski – w przeciwieństwie do niemal obowiązującego dziś obyczaju – nie odsłania tajemnic swojej pisarskiej pracy, prezentuje jedynie gotowe jej rezultaty i niczym nie ułatwia stawiania interpretacyjnych diagnoz. Na podstawie wytrwałego obcowania z pisarstwem Stryjkowskiego i na podstawie wielu przemyśleń zaryzykowałbym przypuszczenie, że destylat tradycji, w którym Stryjkowski chciałby widzieć „wodę życia” dla współczesnego człowieka, zawiera nie więcej niż trzy podstawowe składniki, wy preparowane z trzech substancji tradycji kulturalnej: z biblijno-ewangelicznej tradycji etyki indywidualnej i zbiorowej, z tradycji praktyki i teorii literackiej greckiego antyku i z nowożytnej tradycji doświadczeń w walce o sprawiedliwość społeczną. Destylat tych trzech tradycji stanowi o wszystkim w pisarstwie Stryjkowskiego od Głosów w ciemności poczynając, na Austerii i najnowszych dwóch opowiadaniach kończąc. W dramacie współczesnego człowieka odnajduje Stryjkowski najstarsze treści moralne i nadaje temu dramatowi najbardziej wypróbowane klasyczne kształty, nie naśladując w niczym nikogo, nie powtarzając niczego, co w powtórzeniu traci sens i znaczenie.
Nasuwa się nieuchronne pytanie, czy w takim razie Stryjkowski nie jest z kolei całkowicie odosobniony pośród wszystkich – tak licznych – rzeczników tradycji w dzisiejszej literaturze polskiej? Wbrew podejrzeniom nie jest tak źle i dałoby się wymienić co najmniej kilka nazwisk pisarzy, którzy w różny sposób i z różnymi rezultatami szukają lub szukali oparcia i ocalenia w tych samych lub podobnych kręgach tradycji kulturalnej. Jedno nazwisko w każdym razie musi tu paść: nazwisko Hanny Malewskiej.
Przy wszystkich literackich i pozaliterackich różnicach myśl tych dwojga pisarzy krąży tymi samymi torami i odwołuje się do tych samych treści tradycji kultury. Te treści nie były i nie są obce polskiej literaturze. Na nich oparła się cała – najważniejsza – epoka w jej rozwoju i do tej epoki nawiązywali ci wszyscy, którzy wiedzieli naprawdę, do czego warto i należy nawiązywać (na przykład szczególnie bliski Stryjkowskiemu Stanisław Wyspiański). Żeby tradycja nie była anachroniczna, musi być tradycją, która ma walor uniwersalności. Sienkiewicz i Żeromski, przy całej ich czcigodności, nie mogą stanowić jedynego i dla wszystkich oparcia w tradycji pośród wszystkich dzisiejszych zagrożeń człowieka i człowieczeństwa.
Wszystkiego, co zagraża osobie ludzkiej i ludzkim zbiorowościom, jest Stryjkowski tak świadom, jak mało kto. Ta świadomość właśnie zmusza go do tak zdecydowanej nieufności wobec tego, co mogłoby w czymkolwiek naruszyć status człowieka jako istoty odpowiedzialnej za siebie i współodpowiedzialnej za wszystko. Swojemu pisarstwu narzuca najrozmaitsze ograniczenia i rygory (na przykład ścisłą granicę penetracji psychologicznej, bezwzględny rygor racjonalnej kompozycji, niepodważalność logicznej struktury zdania, niezbędność realistycznej motywacji sytuacji i zdarzeń, słów i czynów) tylko dlatego, że na wszystko, co da się wyodrębnić i określić, czym jest, czyha zewsząd groźne, niezróżnicowane i nieuchwytne Nie Wiadomo Co. Na to Nie Wiadomo Co reaguje Stryjkowski wyłącznie milczeniem, słów lękając się nie mniej niż rzeczy, którym słowa dawałyby nazwę.
Mało jest pisarzy, u których milczenie wypełniałoby tak ogromne wewnętrzne przestrzenie utworu literackiego. Wydaje się czasem, że byłby to pisarz lepiej i szerzej rozumiany, gdyby słowa i zdania jego tekstu drukowane były białymi literami na czarnym papierze i gdyby przestrzeń między nimi była całkowicie niekonwencjonalna. Słowa i zdania Stryjkowskiego wyłaniają się z wszędzie wdzierającej się i aż agresywnej przestrzeni milczenia, są aktem buntu przeciw milczeniu, które stało się nie do zniesienia, są koniecznością, żeby milczenie zostało przerwane. I dlatego – mimo swojej zwyczajności i niemal dziecięcej prostoty – znaczą tak wiele i tak wiele wyrażają.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy