copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
TRANSGRESYJNOŚĆ
Wycieczkę na Górę Synaj w pierwszym skończonym kształcie czytałem przed osiemnastu laty (1973). Wcześniej jeszcze czytałem pierwotny zarys utworu pod tytułem Szczury.
Szczury miały charakter brulionu i pierwociny literackiej. Wycieczka na Górę Synaj w postaci sprzed osiemnastu lat była prozatorskim poematem, którego powiązania artystyczne nie mogły być tak wyraźne jak dziś.
Wtedy jeszcze się nie wiedziało, do czego zmierzają i jakimi drogami pójdą Leopold Buczkowski, Leon Gomolicki czy Miron Białoszewski, od czego będą zaczynać tacy późniejsi debiutanci jak Grzegorz Musiał, Dariusz Bitner, Krzysztof Bielecki czy Paweł Przywara.
Pierwsza Wycieczka na Górę Synaj – już w trakcie druku – padła ofiarą haniebnych rozgrywek politycznych w organach władzy jednego z województw.
Pretekstem rozgrywek nie było, rzecz jasna, prekursorstwo artystyczne utworu, lecz jego wyrazisty motyw główny, akt identyfikacji narratora z losem żydowskiego dziecka w czasach zagłady.
W odwiecznym procesie czarownic bądź syjonistycznych, bądź antysemickich był to akurat czas tych pierwszych, Wycieczka na Górę Synaj nadawała się na dowód syjonistycznej winy w procesie czarownic.
Ceny życiowej, jaką musiał zapłacić autor, można się łatwo domyślić, jeśli się zna dawną wersję utworu, w wersję dzisiejszą (moja lektura 1991) została ona dyskretnie wpisana w miarę tych możliwości, jakie dają artystyczne pryncypia i rygory poetyckiej narracji.
Dawna wersja utworu była, dzisiejsza jest wyrafinowanym artystycznie zapisem działań wyobraźni, w wersji dzisiejszej jest to całkiem jednoznacznie wyobraźnia twórcza, słusznie to eksponują wewnętrzne tytuły na początku (Szaleństwo maszyny do pisania) i na końcu narracji (Stuka maszyna do pisania).
Współczesna wyobraźnia twórcza (zwłaszcza poetycka) stroni od respektowania epickich, a więc i autobiograficznych, porządków czasowości. Wyobraźnia narratora Wycieczki na Górę Synaj ufa własnej mocy kreacyjnej i ustanawia dla siebie nowatorskie rygory działania.
W narracji Jana Sobczyka wyobraźnia i maszyna do pisania znają lub wypróbowują wyszukane reguły i rygory swoich działań, ustanawiają dla całego utworu ścisły rygor języka, budując narrację z przywołań pojedynczych słów, z ich zestawień według praw wyobraźni, z przywołań fragmentów lub strzępów zdań języka użytkowego, z przywołań fragmentów lub strzępów formuł filozoficznych i poetyckich.
Rygoru, nazwijmy to, fragmentaryczności stylistycznej przestrzega się w tej narracji z równie żelazną konsekwencją, jak u Urszuli Kozioł w narracji Ptaków dla myśli przestrzega się zasady, że podstawowym budulcem narracji ma być równoważnik zdania.
Zasada narracyjna Wycieczki na Górę Synaj była w dawnej wersji mniej widoczna, w niej nie istniał lub nie był tak rozbudowany jak w wersji dzisiejszej cały system filozoficznych, poetyckich i artystycznych przywołań narracyjnych.
W dawnej wersji duchowa identyfikacja narratora z żydowskim losem – w czasach zagłady był to los największego cierpienia – mogła być rozumiana jako przejaw choroby i urojeń, w wersji dzisiejszej jest to duchowy wybór w pełni świadomy, umotywowany filozoficznie, zweryfikowany i zinterpretowany pod względem duszoznawczym, osądzony z intelektualnego dystansu.
Narrator Wycieczki na Górę Synaj narzuca swojej wyobraźni i maszynie do pisania ostre rygory artystyczne, nie uznaje natomiast żadnych sfer tabu, decydując się na penetrację i prezentację prawdy wewnętrznej bez ograniczeń, skazując swoje dzieło na przynależność do rodziny dzieł poezji przeklętej.
Ta przynależność jest konsekwencją zrównania uprawnień wyobraźni artystycznej z absolutnymi wolnościami wyobraźni onirycznej, w narracji Wycieczki na Górę Synaj te dwa rodzaje wyobraźni działają wspólnie, stanowią jedność.
W domenie dzieł poezji przeklętej, w literaturze definiującej doświadczenie czasów zagłady miejsce Wycieczki na Górę Synaj jest wysokie, utwór Jana Sobczyka należy do dzieł wybitnych, o oczywistej doniosłości moralnej i artystycznej.
Można w nim widzieć pisarski odpowiednik wczesnych opowiadań Miodraga Bulatovicia, czyli tej części twórczości sławnego pisarza, która była jego największym osiągnięciem.
Ja widzę w Wycieczce na Górę Synaj tę pełnowartościowość artystyczną, jaką z braku rozeznania i orientacji przyznano prawie na całym świecie powieści ze sfery kiczu, której wolę nie wymieniać z tytułu, żeby nie zbrukać dzieła wyobraźni skrajnie drastycznej i jednocześnie jakby niepokalanej.
W tym dziele obscena nie są obsceniczne, słowa wulgarne nie są wulgarnością dla wulgarności, transgresje w sferę tabu nie są ekscesem, lecz poznawczą wyprawą po pełną prawdę o wewnętrznych strasznościach w człowieku.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy