Wspólnota, czytane w maszynopisie, Twórczość 1/1981

copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski

 

WSPÓLNOTA

Andrzej Górny więcej pisarsko za­powiadał, niż – dotychczas – spełnił. Charakter takiego spełnienia, jakie w jego sytuacji pisarskiej możliwe, można przypisać powieści W podróży (moja lektura maszynopisu 1980).

Edukacja pisarska, przez którą Górny przeszedł, skazuje go na res­pektowanie kwestionowanych coraz częściej kanonów kultury literackiej, Górnemu dają się one z pewnością też we znaki, deklaracja narratora powieści W podróży, że przedkłada on „spojrzenie wizjonera nad kalku­lacje księgowego”, nie jest gołosłowna, choć nie oznacza ona tego, co mogłaby dziś oznaczać, a mianowicie jakiejś skrajnej postaci mowy wewnętrznej. Monolog wewnętrzny bohatera i narratora powieści jest narracją lo­gicznie uporządkowaną i prowadzi się ją w języku literackiej refleksji nad tym, czego się wewnętrznie i zewnętrznie doświadcza. Refleksyjność jest tu bliższa liryce refleksyjnej niż – na przykład – eseistyce, to chyba Górny nazywa „spojrze­niem wizjonera”, nie prowadzi to jednak do wizyjności autonomicznej i bezpośrednio dopuszczonej do gło­su, musiałoby to zburzyć logiczny porządek narracji tym nieuchronniej, że opowiada się tu rzeczywistość we­wnętrznie i zewnętrznie paradoksalną, rzeczywistość nieprzejrzystą, odpo­wiadającą dokładnie temu, co Wil­helm Mach nazwał „czarnym mo­rzem”, któremu przeciwstawił pracę intelektu, żeby się w nim nie zatra­cić.

Mach wierzy jeszcze w ocalenie przez komentarz (ambicja zrozumie­nia „czarnego morza”), Górny liczy już tylko na wartość uporządkowanej logicznie relacji z doświadczenia „ciemności”, bo tak się u niego na­zywa Machowskie „czarne morze”.

Przywołanie Gór nad czarnym mo­rzem jest w wypadku powieści Gór­nego nieuchronne, trzeba ją widzieć w relacji do kilku powieści, w któ­rych z doświadczenia podróży zrobio­no poważny intelektualny użytek, są to poza Górami nad czarnym morzem także Podróż Dygata, Wyprawa na Patmos Leona Gomolickiego, Ptaki dla myśli Urszuli Kozioł i z prozy obcej Podróż do źródeł czasu Carpentiera.

Z powieścią Carpentiera kojarzy utwór Górnego śmiałość zmierzenia się z doświadczeniem, w którym prawda „istnienia poszczególnego” rozpływa się w prawdzie istnienia rodzaju ludzkiego. U Górnego jest to śmiałość, którą rodzi absolutne zobo­jętnienie wobec własnego losu.

Bohaterowi jego utworu obce są naiwne marzenia społeczne, które oś­miesza Dygat, nie chce on szukać prawdy o sobie jak bohater Macha, nie interesują go ocalające wartości kultury, w której szuka się ratunku u Leona Gomolickiego i Urszuli Ko­zioł, jego istnienie jest już tylko ist­nieniem ciała, które sposobem męż­czyzny wraca do „ciemności”, z któ­rych wyszło, stać więc go na odwagą pogrążenia się w „ciemnościach” świata, czyli w rzeczywistości paradoksalnej.

Rzeczywistość paradoksalna, w której nie występuje wymierny czas i nie do ustalenia jest tożsamość czegokolwiek, nie jest dla bohatera po­wieści Górnego żadnym zaskocze­niem, on „dojrzał” do niej, gdy od­krył, że ciała porozumiewają się ze sobą bezpośrednio i wbrew logice.

To odkrycie umożliwia mu kontakt poznawczy z rzeczywistością para­doksalną, akt seksualny staje się dla niegopoznaniem jak w Biblii, tożsa­mość osoby ludzkiej jest w rzeczy­wistości paradoksalnej nie do stwier­dzenia, ciała dzięki swej bezpośred­niej mowie rozpoznają się, więcej nawet, mowa ciała, czyli język po­trzeb fizjologicznych, jest jedynym językiem zrozumiałym społecznie, zrozumiałość tego języka sprawi, że narrator powieści Górnego zazna te­go, czego zaznać już nie był w sta­nie w swoim świecie własnym.

Zazna poczucia wspólnoty z ludź­mi, nazwie ją „wspólnotą nędzy i cierpienia”, ale jest to także wspól­nota elementarnych radości, których doświadcza, gdy przygodne zbioro­wości ludzkie życzliwie współdziałają w zaspokojeniu takich jego potrzeb, które są dla nich zrozumiałe.

Odczucie „wspólnoty nędzy i cier­pienia” jest odkryciem prawdy ist­nienia rodzaju ludzkiego, efekty tak różnych podróży jak u Carpentiera i Górnego okazują się zbliżone, w orientalnej paradoksalności świata odnalazł Górny tę zachowaną pierwotność człowieka, jaką Carpentier odkrył na niedostępnym bezludziu.

Górny dba w narracji o orientalny autentyzm doświadczeń swego boha­tera, ma jednak na względzie ich głębszy i powszechniejszy sens, dla­tego – wbrew pozorom – w jego powieści mało jest egzotyki, to, co Górnemu przyniosło doświadczenie orientalnej podróży, jest do wykry­cia także w doświadczeniu wojny. Wojna zrywa z człowieka maski, przywraca go pierwotnej „wspólno­cie nędzy i cierpienia”, przypomina mu niepodważalny w swojej absolutnej prawdziwości język fizjologiczny, prawdę o doświadczeniu wojny za­kryły jednak potężne masywy słowa kłamstwa, przebić się przez nie jest prawie niemożliwością, trzeba więc podróżować do „źródeł czasu” lub do orientalnych ojczyzn paradoksalnej logiki.

Bohater Górnego odnajduje w so­bie gotowość do pozostania we „wspólnocie nędzy i cierpienia”. Jest to, oczywiście, pomysł natury tak czysto literackiej, że aż do zakwestionowania w utworze nie z wyobraźni, lecz z doświadczenia. Za sukces pisarski Górnego należy jednak uznać to, że tę realną niewiarygodność przyjmuje się z pełną wewnętrzną aprobatą.

„Wspólnota nędzy i cierpienia” jest czymś lepszym niż tylko „nędza i cierpienie”. Ta subtelna dystynkcja jest dla powieści Andrzeja Górnego podstawowa, jeśli się jest w stanie ją uznać, zrozumie się dobrze sens tej powieści

Henryk Bereza

 

książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy

Skip to content