copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
WTAJEMNICZENIE
Tego utworu – powieść Oficer Tadeusza Siejaka (moja lektura maszynopisu 1979) – nie mógłby napisać ktoś, kto nie ma technicznego wykształcenia i przemysłowych doświadczeń. Ludzie z technicznym wykształceniem i z doświadczeniami przemysłowymi rzadko chcą a jeszcze rzadziej mogą (sprawa talentu literackiego) stać się pisarzami. Mieliśmy w literaturze polskiej kilka takich rzadkich przypadków, żaden z nich nie dał rezultatu pisarskiego tak imponującego jak w powieści Oficer. Jest to więc w pewnym sensie powieść wydarzenie literackie i to nie na zasadzie jakiejkolwiek literackiej osobliwości.
Debiutancką powieść Tadeusza Siejaka zrodził aktualny czas literacki i aktualny stan polskiej prozy. Nie ma się wątpliwości, że Oficer został napisany po Trenta tre Ryszarda Schuberta. Wynalazki artystyczne Schuberta dopiero w Pannie Liliance zostały literacko zaaprobowane, a tymczasem okazuje się, że równocześnie z Panną Lilianką powstał utwór, w którym dało się je dla innej powieściopisarskiej potrzeby z dużym pożytkiem literackim wykorzystać.
Tadeusz Siejak nie naśladuje Schuberta, Schubert ośmielił go do zapisu w narracji żywej mowy o podobnym lub zbliżonym autentyzmie.
Potrzeba pisarska Siejaka jest inna niż u Schuberta, kreśli on portret wewnętrzny głównej postaci utworu, jest nią inżynier wynalazca, który po studiach politechnicznych odbywa staż w wielkim zakładzie przemysłowym i boryka się wewnętrznie z doświadczeniami pierwszych sukcesów i pierwszych klęsk. Mowy zewnętrzne są w Oficerze jedynie składnikiem mowy wewnętrznej, która u Siejaka nie przybiera form tak radykalnych, jak na przykład u Buczkowskiego, Łozińskiego, Kirscha, którą buduje się z bardziej oswojonych form monologów wewnętrznych i strumieni świadomości, ukształtowanych przez wielu pod bezpośrednimi lub pośrednimi wpływami Joyce’a.
Nie pretendując do odkryć w literackim kształtowaniu mowy wewnętrznej, autor Oficera ma do zaoferowania coś pod innym względem literacko własnego i autentycznego: światopogląd i filozofię człowieka technokratycznego. W tych zakresach literatura posługuje się niemal samymi falsyfikatami i nic tu nie pomagają ani ciągłe postulaty, ani tak zwane dobre chęci pisarzy humanistów.
Rzeczywistość technokratyczną mogą wprowadzić do literatury tylko tacy pisarze, których ta rzeczywistość sama się dorobi.
Takim właśnie pisarzem – i to dobrze wyedukowanym literacko – jest Tadeusz Siejak. Jemu nie wydaje się, że człowieka rzeczywistości technokratycznej da się opowiedzieć sposobami Kraszewskiego lub Żeromskiego.
Monologujący wewnętrznie w trakcie narady, na której się go osądza, bohater utworu – dwudziestopięcioletni inżynier Paweł Kaczmarek – z uznaniem rozmyśla o wtajemniczeniach intelektualnych swego przyjaciela, poety Kamila, w rzeczywistości Kamil nie może wiedzieć nic istotnego, czego nie mógłby wiedzieć on sam, jego technokratyczne wtajemniczenia są natomiast z całą pewnością zupełnie niedostępne dla Kamila.
Wtajemniczenie technokratyczne Pawła Kaczmarka, niedostępne w szczegółach dla ludzi bez politechnicznego wykształcenia, ma w Oficerze powieściowy walor wiarygodności co najmniej równy wiarygodności narracyjnego zapisu języków mówionych. Oficer w niczym nie przypomina powieści w rodzaju Wiadra pełnego nieba Szypowskiej ani – udanej zresztą – Wielkiej szansy Gabrieli Górskiej.
Mniej lub więcej zgrabne falsyfikaty zostały w Oficerze zastąpione oryginałem człowieka, który w rzeczywistości technokratycznej potrafiłby zrealizować swoje pełne człowieczeństwo.
Przedmiotem narracji w Oficerze jest klęska, jakiej Paweł Kaczmarek doświadcza. Oficer jest powieścią społecznie krytyczną i nawet w społecznym krytycyzmie drastyczną. Niedobrze jednak byłoby, gdyby drastyczność krytycyzmu społecznego powieści przesłoniła te wartości, z którymi Paweł Kaczmarek potrafi zidentyfikować swoje dążności życiowe. Sędziowie Pawła Kaczmarka są przejściowi, wartości, które on w sobie i w innych potrafi odkryć i uznać, należą do trwałych.
Jest wśród nich trwała wartość tragizmu ludzkiej dążności do dobra, którego nie udaje się osiągnąć. Paweł Kaczmarek poznaje smak tej wartości, ma zresztą na tyle dobre oko, ucho i wrażliwość wewnętrzną, że potrafi ją dostrzec u innych w przejawach dalekich od literackiej konwencji tragicznej. Dostrzega tę wartość między innymi w ordynarnych odżywkach „robola” Władka, któremu bezbłędny instynkt moralny nakazuje zachować twarz w sytuacji, w której wszyscy twarz tracą.
Na powieść Tadeusza Siejaka nie należy patrzeć z perspektywy doraźności, o doraźność w niej nie chodzi. Przewija się w narracji Siejaka motyw odwołań do postaci Hefajstosa, nie są to odwołania powierzchowne, rzeczywistość technokratyczną chce się tu widzieć i rozumieć nie jako incydent, lecz jako ogniwo w łańcuchu doświadczeń ludzkości.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy