copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
WYBRANIEC
(nad grobem Andrzeja Łuczeńczyka)
Do powiedzenia dwóch słów o Andrzeju Łuczeńczyku nad jego grobem zmusza mnie świadomość, że jestem tym, który może lepiej niż inni wie, kogo oddajemy dziś matce ziemi i ojcu niebu.
Odchodzi od nas książę z ducha, wybraniec, owładnięte tajemniczymi mocami narzędzie słowa.
Zęby powiedzieć wyraźnie, kto od nas odchodzi, muszę przeciwstawić się błędnemu mniemaniu, że istnieje tysiąc lub dwa tysiące pisarzy polskich, że istniały ich tysiące w ciągu wieków.
Prawdziwi pisarze są wielką rzadkością, żyje ich teraz kilku, najwyżej kilkunastu, z imienia i z nazwiska znamy ich najwyżej kilkudziesięciu w całych dziejach naszej literatury. W wieku dziewiętnastym było u nas prawdziwych pisarzy nie więcej niż pięciu.
Wiedza, kto jest prawdziwym pisarzem pośród pracowników literatury, jest prawie tajemna uzurpuję sobie dostęp do tej wiedzy.
W poczuciu wtajemniczenia i z obowiązku wobec prawdy mówię nad grobem Andrzeja Łuczeńczyka, że wrócił w zaświaty, skąd przybył przed czterdziestu pięciu laty, ktoś, z kogo ziemia lubelska może być tak dumna, jak jest dumna z Bolesława Leśmiana i z Józefa Czechowicza.
Nie to, kim Andrzej Łuczeńczyk był na co dzień. On był we wszystkim taki, jaki mógł i musiał być, będąc w każdym dniu swojego istnienia narzędziem słowa i panem słowa.
W słowie i przez słowo sięgał Andrzej Łuczeńczyk do największych tajemnic nieba i ziemi, istniał wśród nich, pisał, jak istniał.
Żegnam Cię, panie Andrzeju, łacińskim słowem, salve, witaj, bądź pozdrowiony.
Ludwiń, 13 sierpnia 1991
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy