copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
WYOBRAŹNIA
Porównań jawy i snu dokonywano, zwłaszcza w poezji, od wieków, służyło to bardziej degradacji jawy niż podwyższeniu snu.
Kariera filmowych i telewizyjnych obrazków prowokuje do intensyfikacji starych porównań, nietrudno dostrzec podobieństwo tych sztucznych wytworów do widzeń sennych.
Dla wielu dziś sztuczne obrazki są ważniejsze od tego, co daje widzenie bezpośrednie, nobilituje to tym samym widzenia senne całkiem niezależnie od dzisiejszych teorii na temat ich genezy i funkcji.
Doniosłości zjawiska widzeń sennych nie wytłumaczy się ani obserwowanymi od tysiącleci relacjami między jawą i snem, ani dzisiejszą hegemonią kultury obrazków nad wszystkimi innymi postaciami kultury.
Kultura obrazków i zjawisko widzeń sennych mają wspólną podstawę w ścisłym związku, nazwijmy to najprościej, wyobraźni i widzenia.
Zależność wyobraźni od zmysłu wzroku jest nieporównywalna z zależnościami od wszystkich innych zmysłów.
Wyobraźnia jest przede wszystkim (czasem myśli się, że niemal wyłącznie) darem wewnętrznego widzenia i stanowi pod rozmaitymi względami doskonalszą postać widzenia zewnętrznego.
Pierwszym, głównym i najbardziej wolnym przejawem działania wyobraźni są widzenia senne, stanowiąc zarazem podstawowy i najpierwotniejszy przejaw zdolności kreacyjnej człowieka.
Teorie i praktyki, mające na celu badanie fizjologicznej genezy i fizjologicznych funkcji widzeń sennych, są bardzo ważne, pomijają one jednak istotniejsze znaczenie tego zjawiska.
To znaczenie wynika z miejsca widzeń sennych pośród innych tworów ludzkiej zdolności kreacyjnej, przede wszystkim z miejsca pośród zjawisk sztuki.
Widzenia senne, najbardziej osobliwy przejaw funkcjonowania wyobraźni, są mimo swojej ontologicznej ulotności najpierwotniejszą, najbardziej powszechną i, dzięki swojej całkowitej niematerialności i prawie całkowitej autonomii najbardziej wolną postacią sztuki. Nie istnieją żadne powody, żeby wzdragać się przed tą klasyfikacją.
W widzeniach sennych obowiązuje język symboliczny w swojej najpełniejszej postaci i w swoim największym skomplikowaniu. Bez świadomości takiego stanu rzeczy wszelkie wykładnie i semantyki języka onirycznego muszą być ubogie, cząstkowe i w znacznej mierze zawodne, nie wyłączając teorii i praktyk Zygmunta Freuda i Karola Gustawa Junga, którzy doniosłość zjawiska widzeń sennych odkryli i poddali je owocnym badaniom.
Założenie, że znaczeniowość widzeń sennych może być zredukowana do niewielkiej liczby symboli lub prawzorów, nie ma dobrych – wystarczających – uzasadnień.
Bardziej prawomocne – na prawach dedukcji – byłoby przypuszczenie, że wyobraźnia poprzez widzenia senne realizuje pełniej swoje możliwości niż w jakikolwiek inny sposób.
W widzeniach sennych wyobraźnią kierują razem tak zwana świadomość i tak zwana nieświadomość (co by to było, gdyby się okazało, że są one jednym i tym samym, ponieważ są nierozdzielne), tworzywem wyobraźni jest czasoprzestrzeń idealna lub abstrakcyjna, można więc powiedzieć, że jest to niemal czysta creatio ex nihilo. Z pewnością jest to kreacja z wszystkich możliwych najbardziej metafizyczna (w sensie dosłownym tego słowa).
Fantastyczny Alef Borgesa – „Alef jest jednym z punktów przestrzeni, który zawiera w sobie wszystkie inne” – symbolizuje lub mógłby symbolizować owo zupełne nic fizycznej czasoprzestrzeni, z którego wyobraźnia buduje swoją czasoprzestrzenną nieskończoność w widzeniach sennych.
To tłumaczyłoby, może, profetyczność, której w widzeniach sennych doszukiwano się od zawsze, w niej widząc główne uzasadnienie dla zainteresowań zjawiskiem snu.
Skoro owo czasoprzestrzenne nic widzeń sennych może zawrzeć w sobie czasoprzestrzenną wszystkość, nie ma żadnych powodów, żeby odróżniać przeszłość, teraźniejszość i przyszłość i wyodrębniać je z tej całości, którą wyobraźnia buduje z bezczasu.
Gdyby symboliczny (lub znakowy) jeżyk widzeń sennych był czytelny w znacznie większym stopniu, niż jest (gdybyśmy byli na właściwym tropie odczytywania tego języka), profetyczność widzeń sennych z pewnością przestałaby być domeną czyjejkolwiek dobrej lub naiwnej wiary.
Moje kilkunastoletnie doświadczenie w prowadzeniu zapisów onirycznych daje mnóstwo niepodważalnych dowodów niewiarygodnej wręcz profetyczności widzeń sennych, chociaż ta profetyczność staje się oczywista dopiero wtedy, gdy nieczytelne lub słabo czytelne znaki oniryczne znajdą właściwą wykładnię empiryczną w zdarzeniach życia.
Koronny dowód na to, że w rozumieniu języka widzeń sennych jesteśmy na początku drogi, leżałby jak na dłoni, gdybyśmy byli zdolni do przyjęcia prawdy, że na tworach wyobraźni w ich postaci najbardziej powszechnej znamy się jeszcze mniej niż na dziełach sztuki.
Musielibyśmy najpierw pojąć, że symboliczny czy znakowy język widzeń sennych nie może nie być co najmniej równie skomplikowany jak język zbudowany ze słów.
Wyobraźnia, wolna od oporu materii, może wykorzystywać wszystkie swoje znane i nie znane możliwości w większym stopniu, niż to jest osiągalne w mniej ulotnych, ale fizycznie bardziej sprawdzalnych postaciach sztuki. Dom na przykład można w widzeniu sennym zbudować z mnóstwa aluzji do dziesiątków domów związanych z naszym doświadczeniem, wyminiętych przez doświadczenie, z domów projektowanych, możliwych w niedostępnej przeszłości lub przyszłości, z domów nigdy nie istniejących lub zawsze niemożliwych. Osoby w widzeniach sennych są jak tłumy ludzi, jak całe zbiorowości ludzkie z wszystkich możliwych i niemożliwych światów.
Jakiż pisarz, jakiż malarz, jakiż kompozytor byłby w stanie zbudować z materiału słów, z materiału kształtów i barw, z materiału dźwięków światy i osoby tak zmultiplikowane, tak złożone (w sensie dosłownym) z nieskończoności światów i osób, tak zmienne i nieuchwytne w ciągach zdarzeń, w ich nieskończonych strzępach i fragmentach.
Niejako absolutna metafizyczność widzeń sennych ujawnia takie możliwości kreacyjne wyobraźni, których żadna kreacja fizyczna w kształtach, w barwach, w dźwiękach i nawet w najmniej materialnych słowach nie jest w stanie ocalić i, choćby skromnie, zademonstrować.
Kreacyjność oniryczna jest najbliższa temu, co uchodzi za kreacyjność boską w dziele stworzenia, stanowiąc tym samym jakby najbardziej sprawdzalny ślad boskości w człowieku.
Znaczeniowość w widzeniach sennych nie musi być porównywalna ze znaczeniowością w dziele stworzenia, najprawdopodobniej jednak biblijna formuła – na obraz i podobieństwo – ma i w tym przypadku zastosowanie.
Trudno więc liczyć na czytelność widzeń sennych bez komplikacji podobnych do tych, na jakich tracimy zęby, porywając się na czytanie znaczeń w dziele stworzenia.
Praktykowane do dziś wykładnie znaczeniowości w widzeniach sennych mają, chyba, wdzięk starych kosmologii i jak one, być może, nie są od początku do końca fałszywe.
Polana i dąb mogą oznaczać ważne organy ludzkiego ciała (i prawdopodobnie siedziby ludzkiej duszy), ale jednocześnie warto pamiętać, że one same wcale nie są jednoznaczne, że lokują się w nich całe kosmosy znaczeń.
Do badania znaczeniowości w widzeniach sennych przydatniejsza od psychoanalizy byłaby, tak sądzę, semiologia, która w języku onirycznym mogłaby odsłonić jego pozapsychologiczną i pozamitologiczną znaczeniowość.
Do odkrycia sposobów dobrego rozumienia widzeń sennych będzie musiało kiedyś dojść, jeśli nie dla nich samych to po drodze do czegoś innego.
Po drodze do poznania wyobraźni, czyli tej władzy człowieka, która jest ważniejsza niż myśl i niż uczucie, bez której myśl i uczucie niczego nie potrafią i nie prowadzą do niczego dobrego
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy