copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
WYPISKI
(25.4.1994, 26.4.1994, 27.4.1994, 28.4.1994, 29.4.1994, 7.5.1994, 8.5.1994, 9.5.1994, 10.5.1994, 12.5.1994)
(25.4.1994)
Caryl Philips (ur. 1958), kilka tekstów z książki The European Tribe (1987) – „Literatura na Świecie” 1994 nr l-2, przekład Moniki Sujczyńskiej – o niczym literacko nie świadczy.
Autor przywołuje w tekstach Richarda Wrighta i Jamesa Baldwina.
Bliżej mu do Wrighta niż do Baldwina, chociaż może to być skutek reportażowości tekstów.
Rzeczywiste wrażenie robi jedynie zdjęcie autora, ono więcej tłumaczy niż rodzaj i sposób pisania –
Derek Walcott (ur. 1930), Antyle i fragmenty epickiej pamięci (1993), czyli wykład noblowski z roku 1992 – „Literatura na Świecie” 1994 nr 1-2, przekład Jerzego Jarniewicza – to czysta wspaniałość.
Nie wiem, czy Walcott dobrze ustawia hierarchię między dialektem i językiem (naprawdę istnieją tylko dialekty), potrafi jednak być dumny z dialektu, potrafi powiedzieć:
„Kiedy ktoś ci mówi, że jeszcze nie jesteś miastem czy kulturą, należy tak właśnie odpowiedzieć. Nie jestem twoim miastem, ani twoją kulturą”.
Wie też bezbłędnie, czym jest poezja, z czego się rodzi, musi się to wiedzieć, jeśli się potrafi napisać:
„Dla każdego poety trwa zawsze poranek na świecie. Historia to zapomniana, bezsenna noc; Historia i pierwotny lęk są zawsze naszym wczesnym początkiem, bowiem losem poezji jest zakochiwać się w świecie, wbrew Historii”.
(26.4.1994)
Halina Kralowa, artykuł W cieniu gwiazd, czyli co się dzieje w literaturze włoskiej – „Literatura na Świecie” 1994 nr 1-2 – jest przeglądem nowej prozy.
Przegląd zaczyna się od rejestru zmarłych wielkości włoskiej literatury: Elsa Morante i Italo Calvino w roku 1985, Primo Levi w roku 1987, Leonardo Sciascia, Giorgio Manganelli i Alberto Moravia w roku 1990.
Z samego przeglądu utworów nie wynika, że cokolwiek jest osiągnięciem wybitnym.
Autorka wyróżnia debiutantów, Gianniego Riottę i Alessandra Baricco, Riotta jest dziennikarzem, Baricco opowiada o „świecie odrealnionym” –
Joanna Ugniewska, szkic Eseistyka Gaddy, Manganellego, Calvina – w stronę postmodernizmu – „Literatura na Świecie” 1994 nr 1-2 – ważny i kompetentny.
Mimo wszystko jestem zdania, że od intelektualizmu Calvina ważniejsze są konsekwencje artystyczne jego myślenia, ze względu na te konsekwencje Italo Calvino jest ojcem nowej literatury włoskiej –
Muzeum Literatury, na wystawie Dwie miłości (Powstanie Warszawskie) tłum.
Sama wystawa – teksty (znane), rękopisy, fotografie – robi wrażenie, zmarnowano ich, zabito.
Myśl, że dzisiejsza młodzież literacka jest mimo wszystko mniej tragiczna […] –
(27.4.1994)
Edward Redliński, wywiad Byłem szczuropolakiem – „Polityka” 1994 nr 18, dodatek „Kultura” – jak dzwon.
Może tu i ówdzie jakiś makijaż, ale w zasadzie brutalna prawda.
O sobie, o Polsce, o Ameryce.
Celność, lapidarność, słowo jak brzytwa –
Tadeusz Pióro, w przeglądzie amerykańskim – „Twórczość” 1994 nr 5 – sprawdza się relacja o eseju Charlesa Bernsteina w American Literary History (zima 1993/4).
Bernstein demaskuje stanowisko intelektualistów wobec sztuki awangardowej i kultury masowej, miernota i nijakość cieszą się z zasady uznaniem.
Krytykom wystarcza, że Koreanki, Murzyni i inni potrafią posłużyć się językiem angielskim i sklecić sentymentalną historię, żeby usprawiedliwić zachwyty.
W ten sam sposób Niemcy wybierają sobie osiągnięcia polskiej literatury i lansują polskie bestsellery –
Jan Darowski, londyński autor debiutuje u nas – „Twórczość” 1994 nr 5 – za sprawą Rajmunda Kalickiego.
W szkicu Geografia, historia i jeździec bezgłowy pokrętne filozofowanie o ataku i obronie, o atakach obrony.
Stylistyka tego filozofowania samoswoja i czasem samoswoje myśli, ta na przykład:
„Nawet z najgorszym wrogiem trzeba mieć jakąś wspólnotę, jakieś poza polem ostrzału poletko porozumienia”.
W stylu i w myśleniu jest coś, o czym opowiadał Rajmund Kalicki –
(28.4.1994)
Marcin Świetlicki, wprowadzenie do wierszy M.L. Biedrzyckiego – „Nowy Nurt” 1994 nr 1 – jakby trochę pretensjonalne, jakby nonszalanckie.
Rozumiem, że tu ważne jest samo nazwisko przedmówcy –
Andrzej Mencwel, w wypowiedzi Zapowiedź triumfu – „Polityka” 1994 nr 18, dodatek „Kultura” – gorączkowość zabiegów o swój indywidualny status intelektualny.
Wiele strzałów celnych („zmiana polityczna nadeszła a artystycznej brak?”), niepotrzebny jednak strój rzecznika istotności.
Bożyszczem istotności powinien być od dziesięcioleci Miron Białoszewski, nie można się do niego przystawiać ze względów taktycznych, w doraźnej potrzebie –
Mariusz Tchorek, esej Jeszcze o danych przyrodzonych i nadprzyrodzonych malarstwa, czyli rzecz o ciele artysty – „Twórczość” 1994 nr 5 – kunsztowny i piękny.
Podejrzewam, że są to kunsztowność i piękność oksymoroniczne, czyli ucieleśniające niemożliwość: odzyskanie poprzez odrzucenie, spełnienie poprzez unicestwienie.
Zbudowało się oksymoron, ma on postać tekstu, nie ma go poza nim –
(29.4.1994)
Fred d’Aguiar (ur. 1960), szkic o esejach Dereka Walcotta – „Literatura na Świecie” 1994 nr 1-2, przekład Pawła Piaseckiego – nie ma w sobie klarowności.
Młody poeta brytyjsko-karaibski eksponuje rozdarcie u Walcotta między orientacją wspólnotową (afrykańską) i indywidualną (europejską).
Decyzje i wybory Walcotta mają u d’Aguiara zamazany sens.
Zamiast egzegezy młodego poety lepiej byłoby czytać What the Twilight Says, an Overture samego Walcotta –
Derek Walcott, Wiersze – „Literatura na Świecie” 1994 nr 1-2, przekłady Jerzego Jarniewicza i Andrzeja Szuby – dają skromniutkie wyobrażenie o poezji Walcotta.
Trzy utwory w przekładzie Jerzego Jarniewicza są jakby epickie, wspólnotowe.
Pięć utworów w przekładzie Andrzeja Szuby reprezentują chyba indywidualizm i europejskość.
Wiersze w przekładach Andrzeja Szuby są dla mnie dostępniejsze, dostępna jest ich filozoficzność, ich wizyjność.
Wiersze poprzedza zdjęcie Walcotta, mam pewność, że tę twarz widziałem kiedyś na żywo. Mogło to się zdarzyć w Lahti (1968 lub 1979) lub w Mentonie (1969) –
„Współcześni polscy pisarze i badacze literatury” (1994– ), przeglądanie słownika bibliograficznego sama rozkosz.
Ktoś taki jak ja nie ma żadnego kłopotu z rozszyfrowaniem metod bibliograficznej manipulacji (rzecz jasna, dla dobra nauki).
Przy dobrych chęciach można z autora bez publikacji książkowych (wystarczą wstępy lub odbitki) zrobić autora z dorobkiem, dorobek kogoś takiego jak ja można uskromnić do takiego stopnia, jaki jest nauce potrzebny.
U mnie nie wymienia się stałych rubryk w wielu czasopismach, pomija się zawartość większości książek, gdy takie same książki innych autorów mają pełny opis.
Opracowania (bibliografia przedmiotowa) to w tym słowniku sfera całkowitej dowolności.
Słowo wybór ma wszystko usprawiedliwić, wybiera się, jeśli nauka dyktuje, wszystko, co o kimś napisano, wybiera się byle co, gdy napisano więcej, niż nauce potrzebne.
Byłem przez kilkadziesiąt lat obiektem kilkunastu dyskusji, z tego w mojej bibliografii przedmiotowej nie ma żadnego śladu.
Mój entuzjazm dla nauk polonistycznych, w tym tak obiektywnych jak bibliografie, wznosi się pod niebiosa, z czego musi się cieszyć mój profesor z czasu studiów, Stefan Vrtel-Wierczyński –
(7.5.1994)
Henryk Dasko, polemika z artykułami Kingi Dunin i Włodzimierza Odojewskiego Co się stało z pisarzami – „Ex Libris” nr 51, maj ‘94 – na ogół rozsądna. Dasko dostrzega zjawiska, które diagności znacząco przeoczają.
Nierozsądnie przecenia Dasko znaczenie nauki pisarstwa, nie docenia szkodliwości absurdalnej polityki wydawniczej –
Edmund White (ur. 1940), pierwszy rozdział powieści Forgetting Elena (1973) – „Literatura na Świecie” 1994 nr 3, przekład Andrzeja Sosnowskiego – bardzo zabawny poprzez kunsztowną pełnię znaczeniową wszystkiego, co się do narracji wprowadza.
W narracji nic nie jest naturalne, wszystko jest obciążone znaczeniem, które w dodatku jest do odgadnięcia.
Swojego kunsztu mógł White uczyć się u Prousta, Henry’ego Jamesa, Kafki i Gombrowicza, ale przecież nie u Nabokova, jak sugeruje Tadeusz Pióro w krótkim tekście o Zapominaniu Eleny (tak Tadeusz Pióro przekłada tytuł utworu) –
Harry Mathews (ur. 1930), Osobne przyjemności (1988) – „Literatura na Świecie” 1994 nr 3 – przekłada i komentuje Kuba Kozioł.
Komentarz tłumacza w lapidarnym eseju.
Nie wiem, w jakim stopniu jest to literatura, na pewno jest to jawna i ukryta zabawa intelektualna, drastyczny żart z kultury.
Dla polskiego czytelnika powinno to może być lekarstwo na zakłamanie seksualne –
John Ashbery, dwa wiersze w przekładzie Piotra Sommera i trzy w przekładzie Agaty Preis-Smith – „Literatura na Świecie” 1994 nr 3 – warto wykorzystać do porównania przekładów translatorki z przekładami Sommera i Bohdana Zadury.
Tłumaczka przełożyła wiersz Mój erotyczny sobowtór (w No i wiesz przekład Zadury) i Późne echo (w No i wiesz przekład Sommera).
Agata Preis-Smith ulepsza to i owo, ale i zatraca wyrazistość i siłę przekładów Zadury i Sommera.
Przekłady Zadury i Sommera może są mniej wierne, ale są skuteczniejsze w poetyckim działaniu –
Andrzej Sosnowski, fragmentowi przekładu poematu Johna Ashbery’ego Spław (1991) – „Literatura na Świecie” 1994 nr 3 – towarzyszy tekst Andrzeja Sosnowskiego O poezji flow i chart.
O poemacie Spław nie potrafię nic powiedzieć, co by nie odwoływało się do tekstu O poezji flow i chart.
Ten tekst jest znakomity, mówi o atopiczności i anachroniczności (chyba achroniczności) zarówno poematu Flow Chart, jak i o atopiczności i achroniczności dzieła sztuki i języka w ogóle.
Ten tekst jest chyba czymś najświetniejszym, co Andrzej Sosnowski ostatnio napisał –
(8.5.1994)
John Ashbery, w sztukach Herosi i Filozof – „Literatura na Świecie” 1994 nr 3, przekłady Tadeusza Pióro i Andrzeja Sosnowskiego – nie ma nic istotnego.
Tadeusz Pióro w swoim tekście o dramaturgii Ashbery’ego niepotrzebnie wskazuje i wydobywa niekonwencjonalność tych utworów.
Ich niekonwencjonalność jest albo jej nie ma, one są jasne pod względem swojego sensu, ten sens to absolutna pewność, że nie ma herosów, wiadomo, co to znaczy, że nie ma filozofa, czyli nie ma wiedzy.
Te sensy są ważne nie ze względu na dramaturgię Ashbery’ego, lecz ze względu na jego poezję.
Na motywy odrzucenia wszelkiej gotowej wiedzy w tej poezji –
James Schuyler (1923-1991), utwory ze zbioru Poranek poematu (1980) w przekładach Andrzeja Szuby i Bohdana Zadury – „Literatura na Świecie” 1994 nr 3 – i towarzyszący im esej Geoffa Warda James Schuyler a retoryka czasowości, w przekładzie Marcina Łakomskiego i Tomasza Basiuka – stworzyły mi przeżycie literackie dzisiejszego dnia.
Po twórczości Johna Ashbery’ego twórczość Jamesa Schuylera wydaje się całkiem łatwa.
Jednocześnie wie się, że za poetycką urodą tekstów Schuylera kryje się wszelka intelektualna komplikacja.
Tę komplikację ujawnia i eksplikuje znakomity esej Geoffa Warda.
Ward, poeta i krytyk, zna się na poezji nie jak uczony, lecz jak poeta.
Jego rozumienie poetyckiego słowa jest olśniewające.
Po dzisiejszej porcji lektury Schuylera i o nim rozumie się, jak możliwe się stało współautorstwo Ashbery’ego i Schuylera (powieść Gniazdo dudków 1969) –
(9.5.1994)
Wacław Sadkowski, List do Ględzimira Trują – „Literatura na Świecie” 1994 nr 3 – jest listem do autora tekstu maszynopisowego, bardzo to przypomina moje formy epistolograficzne w Czytanym w maszynopisie.
Niedługo Wacek może zacząć zapisywać sny, jak Bohdan Zadura –
Aleksander Sołżenicyn, szkic Alka Fryszmana (ur. 1950) Broda Sołżenicyna i recenzja Andrzeja Drą wieża o książce Żyj bez kłamstwa (Warszawa 1994) – „Ex Libris” nr 51, maj ‘94 – każde na swój sposób bardzo dobre.
W obydwu tekstach podobnie się wartościuje postawę (wysoko), filozofię (z dystansem), sztukę (sceptycznie) Sołżenicyna.
U Fryszmana jest zreferowana możliwość postmodernistycznej interpretacji ideologii powieściowych.
Pomysł godny zapamiętania –
(10.5.1994)
Elizabeth Bishop (1911-1979), pięć wierszy w przekładzie Stanisława Barańczaka i dwie sestyny w przekładzie Andrzeja Sosnowskiego – „Literatura na Świecie” 1994 nr 3 – demonstrują wielką poezję.
John Ashbery (w szkicu, poprzedzającym teksty poetki, Druga prezentacja Elizabeth Bishop) nazywają „pisarką dla pisarzy”.
Określenie jest atrakcyjne, ale nie musi być trafne.
Poezja Elizabeth Bishop ujawnia wymiary kosmiczne na ziemi i w przyrodzie, ujawnia kosmiczne przestrzenie między gatunkowe.
Poetka ma dar, chciałoby się powiedzieć, absolutnego widzenia.
Potrafi zobaczyć wszystko, czego nie widzimy, choć pośród tego istniejemy.
Świadomość, że może istnieć dar widzenia o takiej doskonałości, nie musi być zarezerwowana tylko dla pisarzy –
(12.5.1994)
Jarosław Anders, artykuł Brodski, Brzeziński i ska – „Literatura na Świecie” 1994 nr 3 – jest polemiką z krytykami liberalizmu.
Zawiera sugestię, że krytyka społeczeństwa przemysłowego może mieć w zanadrzu postulat totalitaryzmu.
Stanowisko Andersa jest dla mnie w znacznej mierze niejasne.
Myślę raczej, że Brodski głębiej i inaczej rozumie totalitaryzm niż Jarosław Anders –
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy