copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
ŻART ONTOLOGICZNY
Kontynuację Krainy Patalonków Drzeżdżon zapowiadał, nie zanosiło się jednak na to, że zapowiedź zostanie zrealizowana tak szybko, jak to się stało. W chronologii twórczej Drzeżdżona (mało o niej wiadomo, przyszli badacze będą mieli z nią kłopot) powstanie dwóch pierwszych części Krainy Patalonków przedziela – zdaje się – jedynie powieść Wieczność i miłość. Charakter literacki tej powieści nie jest obojętny dla charakteru drugiej części Krainy Patalonków (moja lektura maszynopisu 1978).
Do czystej baśniowości części pierwszej Krainy Patalonków (Wielka Woda) najlepiej pasował klucz znaczeń kosmologicznych, w odniesieniu do części drugiej (Poszukiwania) byłby to klucz zawodny albo fałszywy, powtórne jego użycie mogłoby doprowadzić do wniosku, że Poszukiwania są powtórzeniem Wielkiej Wody, a nie byłaby to prawda.
W Poszukiwaniach trzeba widzieć korespondencje ze społeczną historiozofią Wieczności i miłości. Baśniowa narracja w Wieczności i miłości zbudowana jest z odniesień do wiedzy o okrucieństwie dziejów społecznych, baśń w Poszukiwaniach ma charakter niemal wyłącznie idylliczny, baśń okrutna i idylliczna dotyczą jednak tego samego przedmiotu, są nim dzieje społeczności ludzkich, w pierwszym przypadku ujęte w zgodzie z empirią, w drugim w zgodzie z marzeniami o szczęściu.
W baśni idyllicznej nie liczy się Drzeżdżon z tym, jak było, lecz wyłącznie z tym, jak by mogło być, gdyby do społeczności ludzkich nie miało dostępu zło. Są w baśni Drzeżdżona rozliczne aluzje do wielkich katastrof ludzkości, do wędrówek ludów, do wielkich migracji, do wojen i plag, wynikają one jednak wyłącznie z przyczyn pozytywnych, z ciekawości świata na przykład, i wobec tego mogą dobrze się kończyć, nad niezawinionym złem zwycięstwo odnosi zawsze naturalne dobro, miniaturowe Patalonki mają zagwarantowane szczęście dobrych przygód w swoich światach, doświadczają radości budowania krain i domów, wszędzie i zawsze wzbudzają braterskie lub przyjazne uczucia, ponieważ zawsze wszystkim pomagają, wszyscy służą im pomocą w potrzebie, istnienie Patalonków oznacza stałe przeżywanie czystych, pierwszych, elementarnych wzruszeń społecznych.
Bez licencji baśni o miniaturowych ludzikach idylliczność tak intensywna byłaby może nie do przyjęcia i nie do strawienia. Krainę Patalonków w całości, a Poszukiwania szczególnie – ocalają w odbiorze czytelniczym subtelny rodzaj humoru i piękno poetycko-malarskich wizji, które Drzeżdżon z niebywałą hojnością i z niezrównaną pomysłowością rozsnuwa, jedno z drugim (humor i piękno) jest zresztą nierozdzielnie zespolone. Drzeżdżon odkrywa raz po raz kształt nowego piękna i sam się tym nowym kształtem piękna filozoficznie bawi.
Uroda wizji poranka na Zielonej Wyspie i Patalonków budzących śpiącą na plaży dziewczynę Anastazję (rozdziałki Bursztynowe ziarenka, Na brzegu coś leży, To jest serce i Fu, fu – karaluch) byłaby trudna do osiągnięcia w najlepszej literaturze, a przecież ten i ów może pomyśleć, że chodzi tu o literaturę użytkową dla dzieci, która z głębszymi potrzebami twórczymi nie musi mieć wiele wspólnego.
Poszukiwania w jeszcze większym stopniu niż Wielka Woda dowodzą, że są to u Drzeżdżona potrzeby właśnie bardzo głębokie. W baśni idyllicznej chce Drzeżdżon ocalić – dla siebie przede wszystkim – wiarę w człowieka, nie jest to więc utwór dla dzieci, czy w ogóle utwór z adresem, dokonuje się w nim aktu ocalenia wewnętrznego, buduje psychiczny azyl przed agresywnym złem ludzi i świata. W Poszukiwaniach wolno widzieć odpowiedź Drzeżdżona na agresję, której doświadcza. Tą odpowiedzią jest najstarsza idea literatury, idea współczucia.
Potrzeba współczucia istnieje nawet w świecie idyllicznym, ponieważ tu także nie można być kim innym, niż się jest z natury, czyli nie można się wyzwolić z niezbywalnych ograniczeń gatunkowych i indywidualnych. Patalonki są tak małe, że każdy może je rozdeptać, nie mogą one objąć wzrokiem całej Anastazji, przez pomyłkę więc atakują ją, chcąc jej bronić. Kret jest z natury ślepy, o urodzie barw świata może wiedzieć więc tylko ze słyszenia, z opowieści. żuk, choć ma słuch, nie ma głosu i jest z tego powodu bardzo nieszczęśliwy, świerszcze natomiast potrafią tylko świerszczyć (prześliczny neologizm) i poza świerszczeniem niczego nie potrafią. Żaba na skutek nieszczęścia popadła w alkoholizm i psychopatię, ona jedna zdolna jest do nienawiści bez przyczyny, nie pamięta zresztą o tym, bo wtedy, kiedy nienawidzi, przestaje być sobą, a prawdziwe nieszczęście zaczyna się właśnie wtedy, kiedy się przestaje wiedzieć, kim się jest.
Patalonki nie odmawiają współczucia nawet żabie, choć współżycie z nią jest samą udręką. Inna sprawa, że kopniak piratów przywrócił ją nieco do przytomności, Patalonki jednak nikogo nie kopią.
Zachowanie w baśni idyllicznej gatunkowych i indywidualnych ograniczeń i niedoskonałości wiąże Krainę Patalonków z powieścią Oczy diabła. Jest to dodatkowy dowód, że Kraina Patalonków wiąże się organicznie z całą twórczością Jana Drzeżdżona, że jest jej pełnoprawnym składnikiem.
Trzeciej części Krainy Patalonków – Wśród ludzi (maszynopis 1978) – nie da się narzucić żadnego porządku odniesień znaczeniowych. Jeśli prawdą jest, że w Wielkiej Wodzie przeważa żart kosmologiczny, w Poszukiwaniach natomiast żart historiozoficzny, to należałoby przyjąć, że utwór Wśród ludzi łączy jedno z drugim, hipotetyczne plany odniesień parodystycznych utworu przeplatają się i przenikają wzajemnie, żadnego z nich nie da się wyodrębnić, one współistnieją nierozdzielnie, ich nierozdzielność jest funkcją totalności żartu ontologicznego, w jaki Kraina Patalonków chcący lub niechcący musiała się zamienić.
Od filozoficznego rozumienia nieskończonej baśni Drzeżdżona wolno się uchylić, poprzestając jedynie na odbiorze jej literackiego piękna (tak z pewnością czytać mogą Krainą Patalonków w całości dzieci), jeśli to piękno ma mieć jednak sens filozoficzny, to może to być sens tylko taki jak w głównych utworach Fikcji Borgesa: istniejemy w wymyślonej przez ludzkość fikcji świata i wszechświata, suma fikcji intelektualnych ludzkości jest tożsama z baśnią, wartość poznawcza czystej baśni w niczym nie musi ustępować temu wszystkiemu, co uchodzi za zaprzeczenie baśni.
Drzeżdżon pokusił się o stworzenie w Krainie Patalonków gigantycznej baśni, która tym ma się różnić od innych, że jest we wszystkim piękna. Kpiny z baśni niebaśniowego pochodzenia (parodystyka) nie są artystycznym celem głównym Krainy Patalonków, cel ten należy widzieć w kreacji ogromu baśniowego piękna, celowi temu trzecia część baśni o Patalonkach jest w całości podporządkowana.
Baśniowe piękno występuje w tej części cyklu aż w nadmiarze, ktoś niechętny Krainie Patalonków mógłby nawet powiedzieć, że staje się ono aż monotonne, aż nudne, w nadmiarze nie należy jednak widzieć artystycznego błędu, ponieważ ten nadmiar właśnie nie pozwala nie dostrzec, że przy pomocy baśniowego piękna walczy się tu ze strasznością tych baśni, które uchodzą za co innego, w których naiwnie szuka się ontologicznej prawdy.
Zamysł pisarski Drzeżdżona w Krainie Patalonków rozumiem w ten sposób: skoro istniejemy w poznawczej baśni, skoro na istnienie w baśni jesteśmy skazani, może zastąpienie baśni nieskończenie strasznej baśnią nieskończenie piękną mogłoby nam przynieść ulgę, mogłoby nam w czymkolwiek pomóc. Drzeżdżon, pisząc Krainą Patolonków, sprawdzał tę możliwość, wiążąc z nią swoje nadzieje, angażując w nią pełnię swoich pisarskich sił.
Myślę, że jedno osiągnął z całą pewnością: na cały czas pisania Krainy Patalonków zanurzył się sam w baśniowym pięknie, które tworzył, dał innym szansę zanurzenia się w nim na cały czas lektury Krainy Patalonków. Jest to osiągnięcie niemałe. Może nawet jest to wszystko, co poprzez literaturę osiągnąć można.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy