copyright © „Twórczość” & Grzegorz Robakowski
ZWYCZAJNOŚĆ
Szesnaście utworów w Opowiadaniach Andrzeja Sejana (moja lektura maszynopisu 1989) niczym nikogo nie może olśnić, są to zwyczajne utwory na przyzwoitym poziomie debiutanckim, biada jednak literaturze, która, polując na wybitność, na takie debiuty nie będzie chciała sobie pozwolić.
Zabijając wiarę w pisanie, zabijając nadzieję pisarskiego spełnienia i miłość do owoców pisarstwa, zabija się wszelkie warunki powstawania wszelkiej literatury, wybitnej, przeciętnej i w ogóle jakiejkolwiek.
Zdolność rozpoznawania wybitności jest równie rzadka jak sama wybitność, w istocie rzeczy są one jednym i tym samym.
Bez widomych (oczywistych) znaków i dowodów, że ma się do wybitności dostęp, lepiej się na nią nie powoływać.
Zamiast tego lepiej jest mieć serce dla zwyczajnej literatury, pośród niej bowiem, niekiedy po latach, objawia się upragniona nadzwyczajność.
Miniatury prozatorskie, nowelki i opowiadania Andrzeja Sejana nie olśniewają gatunkiem słowa, słowo jest w nich oszczędne i niemal spartańskie, z oszczędnych słów buduje autor narracje poprawne, ale niczym nie zaskakujące.
W poprawnych narracjach Andrzeja Sejana zastanawia jedno, dobra orientacja, czym jest artystyczne myślenie, na czym polega umiejętność artystycznego myślenia.
Konstruktor tych narracji dobrze wie, że artystycznego myślenia nie zastąpi inkrustacja tekstu intelektualnymi mądrościami.
Jego głównym przejawem jest narracyjne ustanawianie i budowanie znaczeń, które mogą pozostawać w ukryciu i z tekstu mają jedynie wynikać. Pod tym względem autor Opowiadań zdobył niezłą edukację literacką.
Jego mistrzem jest najprawdopodobniej Borges, zależności literackie od Borgesa nie rzucają się jednak w tych utworach w oczy tak wyraźnie jak u mnóstwa innych naśladowców mistrza.
Ustanawianie znaczeń odbywa się tu poprzez wgląd w sferę psychiczności indywidualnej lub zbiorowej, czyli na takim terenie, na którym mistrz nigdy nie czuł się dobrze.
Psychiczność, stanowiąc trzon rzeczywistości przedstawianej jest w tych utworach szczególnie ekspansywna, odnajduje się ją, poza przyrodzoną lokalizacją, także w świecie zwierzęcym (Kuracja, Prawie) i roślinnym (Zdrada), pośród świata rzeczy (Intruz, Koncert) i pośród przedmiotów artystycznych (ważny motyw w Echu z kurnika).
Taka wielość sfer psychiczności (antropomorfizacja nie powinna tu być rozumiana jako formalny zabieg stylistyczny) sprzyja kształtowaniu i analizie, tak to nazwę, sytuacji paralelnych w różnych sferach istnienia i bytu.
Rozwijane lub tylko sugerowane sytuacje paralelne – poniekąd specjalność utworów Andrzeja Sejana – służą ujawnianiu tajemniczych związków i niekiedy dialektycznych współzależności między odległymi i na pozór niezależnymi formami istnienia.
Nie byłoby przesadą, gdyby się powiedziało, że w narracjach Andrzeja Sejana wszystkie postacie świata są taką jednością, że cokolwiek jest w niej zależne od wszystkiego innego i granice między czymkolwiek a wszystkim innym są do zakwestionowania i podważenia.
Najwątpliwsza z wszystkich jest granica między podmiotem a przedmiotem. Podmiot staje się przedmiotem, przedmiot staje się podmiotem, są to procesy permanentne, zatrzymać je mogą jedynie śmierć i destrukcja lub taki strach przed śmiercią, że ona sama może przynieść już jedynie wyzwolenie od strachu.
Tak właśnie dzieje się na przykład w opowiadaniu Dyżur, gdzie śmierć musi zadziałać nawet w trakcie rutynowego zabiegu usuwania wyrostka robaczkowego. I tak się dzieje w intrygującym opowiadaniu Śmierć Juliusza Cezara, w którym śmierć, jak to się nazywa, historyczna musi zostać powtórzona, zabrzmi to paradoksalnie i wyzywająco, w śmierci bez znaczenia.
Debiutanckie utwory, w których ma się coś własnego do powiedzenia o śmierci (o jego zagadkowych funkcjach, o jej ukrytych znaczeniach), powinny, tak sądzę, same obronić swoje prawo do literackiego istnienia.
Henryk Bereza
książki Henryka Berezy / teksty Henryka Berezy / epistoły Henryka Berezy / o Henryku Berezie napisali / galeria zdjęć Henryka Berezy